Przepis z historią w tle. Moja prababcia pochodziła z Pojezierza Pomorskiego. Zawsze o sobie mówiła Pomorzanka. Mimo, że do niej na wakacje jezdziłam do Kotlony Kłodzkiej. Mieszkała z widokiem na Śnieżnik. Z tego Pomorskiego wyjechała jako młoda dziewczyna, za pracą, albo za pracą męża- który był cieślą górniczym. Więc większość życia mieszkała na Ślasku. Tu urodziła się jej córka. Moja ukochana Babcia Ania.
Jednak w latach 50 tych ponownie zmieniała region- za mieszkaniem ;) Zostawiła swoje mieszkanie córce i jej rodzinie ( męzowi z Litwy ;) i dzieciom mojej mamie i jej bratu) i wyjechała do Lądka Zdroju pracować w sanatorium , bo dostawało się służbowy pokój, a z czasem i mieszkanie.
Więc przepis na Szare Kluski pochodzi od niej. Mojej Babci Broni. Co ciekawe ona robiła je z białym serem twarogowym i boczkiem. I w tej wersji przeszukując internety znalazłam przepis, zdjęcia i komentarz, że to typowa potrawa z Kujaw.
Moja Babcia Ania robiła je inaczej - bez boczku, za to ze śmietaną i solą, do tego twarogu. I mówiła na nie kluski rzucane- ze wzglendu na to jak wrzucało się je na wrzątek - łyżką z deski , bez formowania.
Mój tato jeszcze bardziej ześląszczył nazwę na kluski ciepane i pod taką nazwą funkcjonowały w moim domu. I na kluski ciepane chodziło się do babci. Pochłaniało w ilościach aż brzuch bolał z przejedzenia.
Która wersja lepsza ? hmmm ta na słono ze śmietanką to smak dzieciństwa, miłości i pełen wspomnień. Raz w życiu musiałam na te pytanie odpowiedzieć i to całkiem serio, kiedy będąc u prababci Broni na wakacjach z babcią Anią wyprosiłam kluski szare ciepane. i te moje babcie się o to pokłóciły. A obie były dobrymi kucharkami i jak to matka z córką, dość upartymi w swoim zdaniu. Nie pamiętam co odpowiedziałam. Ale o kluski będąc w Lądku już nigdy nie prosiłam. Lepiej było prosić o pierogi ;) bo te robiła tylko prababcia ;)
Co ciekawe moja mama nie robiła ich nigdy. Czasem mój tato. Ja do tematu podeszłam drugi raz. Przed laty- rozgotowały mi się. i zostałam ze stosem brudnych naczyń i "kleszczonką " czyli wodą spod klusek , bez klusek .
Tym razem wyszły. i choć widokowo nie zachwycają to smakują. Moje córki doceniły. A że te śląskie geny w nich mocne są bardzo lubią kluski. Wszelakie. Ciepane też .
Przepis kapryśny bo na oko
Ugotowane ziemniaki ok 1,5 kg przecisnąć przez praskę
Kilka ziemniaków utrzeć na tarce, odkapać z soku
doadć ciut soli i mąki ziemniaczanej - na oko, nie za dużo i wszystko wymieszać
Rzucać "ciepać " na osolony wrzątek , chwilę pogotować i po odcedzeniu wymieszać z twarogiem, śmietaną i solą
Klski są dobre wtedy kiedy dasz tyle mąki że się nie rozgotują i nie są za twarde. Czyli metodą prób i błędów.
Komentarze
Prześlij komentarz