Skoro blog kulinarny, który miał być moją prywatnę książką kucharską przebił rok ....czas na urozmaicenie :)
Gotowanie dla mnie to frajda, przyjemność. Znajduję w osobie mojego męża entuzjastę wszystkich moich wyczynów. Ba krąg amatorów mojej kuchni jest szerszy - przjaciele lubią u mnie jadać i niektórzy twierdzą, że gdybym otworzyła resto, to byłby to wielki sukces .
Wg wielkich kucharzy dobra kuchnia zaczyna się od dobrych produktów. W mojej jestem przeciwnikiem półproduktów, konserwantów i syropu glukozo-fruktozowego.
Stąd nie wyobrażam sobie braku ziół - świeżych i suszonych ( ale nie mieszanek )
Obowiązkowo na parapecie
zielona pietruszka
kolendra
tymianek
mięta
a w lodówce - czosnek niedźwiedzi
zielony koperek, którego jakoś w doniczce nie udaje mi się wyhodować
i tak, tak młody szpinak , dodaję do tylu potraw, że regularnie jest w lodówce. Często też w porannym smoophie.
Wiesz...chyba to najlepszy post na tym blogu, bardzo ciepły i osobisty i..pachnący bo te zioła muszą roztaczać cudowny aromat. Nie przebiję tego ale niedługo zaczną się posty o naszym ogrodzie i kwiatach.
OdpowiedzUsuń