Przepis wzięłam z Kwestii Smaku, i zachodzę w głowę czemu meksykańska- bez czerwonej fasoli, bez kukurydzy, bez ryżu, bez wołowiny.....ostra jak sruca bomba to fakt ;)
1 łyżka oliwy
1 mała cebula
2 ząbki czosnku
300 g batata (1/2 dużego)
1/3 szklanki czerwonej soczewicy
1 litr bulionu, rosołu, wywaru
1 pojedyncza pierś kurczaka
1/4 szklanki śmietanki 30%*
przyprawy: po 1/2 łyżeczki kminu rzymskiego, słodkiej papryki, ostrej papryki, kurkumy, suszonego oregano, kolendry oraz sól i pieprz
Batata i cebulę obrać i pokroić w kosteczkę. Czosnek zetrzeć na drobnej tarce lub przepuścić przez praskę. Warzywa włożyć do garnka, wlać oliwę i co chwilę mieszając podsmażać przez ok. 5 minut.
Dodać suchą, przepłukaną soczewicę oraz przyprawy i mieszając smażyć przez minutę.
Dodać gorący bulion i zagotować. W gotujący się wywar włożyć pierś kurczaka pokrojoną w kosteczkę. Doprawić pieprzem i w razie potrzeby solą.
Zmniejszyć ogień i gotować przez ok. 15 minut. Zdjąć z ognia, dodać śmietankę i wymieszać.
Podawać z posiekaną kolendrą lub natką oraz papryczką chili. Można skropić sokiem z limonki.
A tu też ciekawostka-też nie miesliśmy styczności z kuchnią meksykańską.
OdpowiedzUsuńpierwsze co pomyślałam...biedni....wiele was omija ;) nie chodzi akurat o kuchnię meksykańską, ale o ograniczanie się do znanego. i sprawdzonego.
OdpowiedzUsuńgosia nie lubi gotować ? traktuje to jako obowiązek ?
ja uwielbiam i lubię sprawdzać nowe przepisy
lubię też próbować nowych smaków
lubię podróżując jadać lokalnie
To nie jest tak; na taką a nie inną kuchnię wpływa kilka czynników:
OdpowiedzUsuń1.grafiki-3 razy w tygodniu Gosia jest w domu po 17;
2. dostępność produktów-kupujemy co jest w lidlu i czasem w biedronce; po żywność nie jeździmy dalej;
3. kwestia finansowa-w dyskontach jednak składniki są stosunkow tanie;
4.upodobania smakowe i szybkościowe-dania na bazie kurczaka i surówek plus kasza/ziemniaki/ryż są najszybsze i je lubimy najbardziej.
5.nie przywiązujemy aż takiej wagi do smaków-u Amaro raczej byśmy narzekali na wielkość i cenę porcji a nie zachwycalibyśmy się "momentami" smakowymi;
6.Gosia i owszem ma kilka popisowych dań i ma kilka rzeczy które lubi robić i robi.
7.kuchnia lokalna-dla mnie synonim słowa droga; pomijając, że w karpaczu nie ma kuchni regionalnej
8.nowe smaki, knajpki-wiesz mając do wyboru albo dłuższy pobyt i dania z biedronki albo krótszy i wydawanie fortuny na jedzenie-wolimy to pierwsze; załatwiając na urlopie obiad dla dwóch osób w 40-45 zł czyli 6-6.50 e zamiast wydać 150-200 zł czyli 35-50 e . na dłuższym pobycie robią się z tego duże różnice.
1, ja 2 razy w tygodniu pracuję od 9-20h , ale dzień wcześniej przygotowywuje dla rodziny, więc taka praca do 17h to akurat, we francji wszyscy pracują do 18h , a posiłek wieczorny to posiłek wieczorny, powinien być przygotowany i celebrowany w gronie rodziny ;)
Usuń2, moj mąz robi zakupy w Auchan, warto wybrać jeden ,ale dobrze zaopatrzony sklep
3, niestety. takie i złej jakości. nad czym ubolewam
4, to może być baza świetnej kuchni, w gruncie rzeczy rzadko moje potrawy zajmują dłuzej niż 30 minut
5, a ja tak. smak jest dla mnie ważny
6, ja uwielbiam, mnie relaksuje i lubię karmić :) wśród moich znajomych mam zagorzałych fanów mojej kuchni
7, lokalna = się najtańsza. Bo z lokalnych produktów i świeżych , czasem przeciętny przydrożny bar potrafi dobrze karmić , nie trzeba chodzić do Gessler
8 taki był mój poziom na studiach. na szczęscie kasa mnie nie ogranicza, a moj mąż raczej zrezygnowałby z 2- pobytu niż dobrego jedzenia ;)
ale lubię jeżdzić wynajmując apartament z kuchnią , nie pokój hotelowy, bo nie lubię codziennie jadać na mieście. Wolę coś szybkiego ugotować ;)
kuchnia włoska jest tu mistrzem , to zawsze taniej niż knajpy z podłym jedzeniem
1. tylko obiady jjemy wspólnie, śniadania i kolacje-nie.
OdpowiedzUsuń2.na drugim końcu miasta mam je.
3.ale za to niska cena.
4.dlatego chcemy kupić mikrofale-będzie fajna do szybkich dań;
5.ma być dobre albo nie dobre.nie analizuję nut smaków etc.
6.wolę jak krzyżykuje albo siedzi w ogrodzie.
7.ale akurat karpacz i kotlina nie ma dań regionalnych.
8.no nas tak. a że na jedzeniu najłatwiej zaoszczędzić. ..czzasem do tańszego jedzenia kupimy butelkę wina do schłodzenia;wieczorem smakuje wybornie pitte na tarasie.
wyjazd=odpoczynek od garów, no pomijam wrzucenie czegoś do mikrofali. zresztą, u krzyśka nie ma kuchni ani aneksów kuchennych.
boj się b..mikrofale ? najbardziej bez sensu sprzęt kuchenny. Podgrzać można w piekarniku. Jedzenie z mikrofali jest bez smaku i gumiaste. gotować się mało da. odgrzewać jeszcze tak .
Usuńja alkoholu nie piję wcale od roku i 3 miesięcy. Tak sobie wymyśliłam, rok bez alkoholu, ale mi się spodobało i nie piję wcale