Ja uwielbiam brukselkę. Właściwie w każdej postaci. Mąż ma neutralny stosunek, więc dość łatwo toleruje moje kulinarno-brukselkowe fanaberie.
Jest zaskakująco dobrze. Japońsko rzekłabym. A sama brukselka po prostu ma moc
- 500 gramów brukselki
- 1 kostka tofu
- 1 duża pomarańcza
- 3 cm świeżego imbiru
- 3 ząbki czosnku
- 1-2 łyżki ksylitolu
- 2 łyżki oleju kokosowego
- 1 łyżka oleju sezamowego
- sok z połowy cytryny
- sól, pieprz
Przygotowanie :
Do garnka z wodą wycisnąć sok z cytryny, zagotować wodę, następnie wrzucić brukselki i gotować około 3 minuty. Na patelni rozgrzać olej koksowy, czosnek, imbir drobno posiekać i zeszklić, następnie dodać brukselkę (przekrojoną na połówki) podsmażyć 2-3 minuty. Dodać sok z pomarańczy i ksylitol, całość dusić 4-5 minut. Między czasie pokrojone w kostkę tofu podsmażyć na oleju sezamowym z dodatkiem sezamu.
Całość połączyć i gotowe ! :) podawać np. z ryżem bastamti.
;-) kapusty; sałaty tak;brukselki nie jadłem nigdy.
OdpowiedzUsuńto z jednej strony ominął cię koszmar jedzenia przegotowanych kulek w polskiej jarzynowej , ale z drugiej.....cóż ...brukselka jest super smaczna, a jaka zdrowa ....
Usuń