najwyraźniej jesteś straumatyzowany polskim szpiankiem instytucjonalnym w postaci nieapetycznej pulpy. To największa krzywda jaką można zrobić szpinakowi. Ja uwielbiam i jadam na milion sposobów i tą miłością do zielonych liści zaraziłam i mojego męża , który miał podobne fuj nastawienie i moje córki, co więcej naleśników ze szpinakiem się domagają
Ania prośba-wyślij też to zaproszenie do bloga na marrgol@tlen.pl-to jest mail gośki. Brukselka-dobra;ale nie szpinak-dla mnie to pulpa z paskudnym zapachem.
Makaron-ok; groszek-ok ale zlituj się; nie szpinak
OdpowiedzUsuńnajwyraźniej jesteś straumatyzowany polskim szpiankiem instytucjonalnym w postaci nieapetycznej pulpy. To największa krzywda jaką można zrobić szpinakowi.
UsuńJa uwielbiam i jadam na milion sposobów i tą miłością do zielonych liści zaraziłam i mojego męża , który miał podobne fuj nastawienie i moje córki,
co więcej naleśników ze szpinakiem się domagają
z innych zboczeń - uwielbiam też brukselkę
Ania prośba-wyślij też to zaproszenie do bloga na marrgol@tlen.pl-to jest mail gośki.
OdpowiedzUsuńBrukselka-dobra;ale nie szpinak-dla mnie to pulpa z paskudnym zapachem.
no właśnie, mój nigdy nie ma postaci pulpy i nigdy liście nie są rozgotowane
Usuńi do tego ten fetorek..błe.....
OdpowiedzUsuń